Ciemność otuliła świat grubym szalem. Jedynym źródłem światła były gwiazdy i cienki rogalik księżyca, próbujący przebić się przez gęste chmury. W takie noce jak te bardzo łatwo popaść w melancholię, poczuć ciepłe łzy płynące po policzkach, dać się zniszczyć wspomnieniom.
Madelaine nie była wyjątkiem ani odstępstwem od reguły. Otulona kocem siedziała na szerokim parapecie i pustym wzrokiem wpatrywała się w ośnieżone chodniki oraz nagie drzewa. Cały świat był spokojnie uśpiony, nie podzielał jej obaw. Cienka tafla szkła oddzielała ją od tego chłodnego spokoju.
W zaciśniętych palcach trzymała kubek z zimną już kawą i uparcie nie odrywała spojrzenia z wąskiej ulicy biegnącej przed jej domem.
Bała się. Całe jej drobne ciało drżało, serce biło w piersi niczym ptak pragnący uciec z klatki, wręcz czuła jak krew buzuje jej w żyłach. Którą z kolei noc spędzała przyciśnięta do zimnej szyby, bojąc się nawet mrugnąć czy odwrócić? Kobieca intuicja podpowiadała jej, że dzisiejszego wieczoru wszystko się rozstrzygnie. Instynktownie wyczuwała śmiertelne zagrożenie, mimo to nie panikowała. Swojego życia nie mogła zaliczyć do udanych przedstawień, większość czasu spędziła we Francji samotnie płacząc nad butelką wina. Krótkie promienie radości szybko gasły: albo ktoś odbierał jej szczęście, albo ono samo uciekało, jakby bojąc się pozostać przy tak pechowej kobiecie. Być może śmierć byłaby najlepszym rozwiązaniem?
Westchnęła ciężko, pozwalając sobie na przymknięcie opadających ze zmęczenia powiek. Gdy po kilku sekundach znów wbiła szkliste oczy w widok za oknem, poczuła jak wzdłuż kręgosłupa przebiega jej zimny dreszcz. Natychmiast pożałowała chwili nieuwagi... Przed ogrodzeniem zaparkował długi, czarny samochód, z którego wyskoczyły trzy postacie. Z pewnością byli to mężczyźni. Ostatni otworzył drzwi od strony pasażera i po chwili z wnętrza auta wyłonił się ostatni człowiek: wysoki, ubrany na czarno, na głowie miał kapelusz. Zauważyła, że w dłoni trzymał pistolet, reszta jego kompanów również wymownym gestem poklepała się po kieszeniach... Co chcieli jej zrobić? Na pewno nie zamordują jej szybko i bezboleśnie. Przed śmiercią upokorzą ją, nawet gdy już wyda ostatnie tchnienie jej ciało nie zazna spokoju w czarnej ziemi. Była tego pewna, mimo to nie potrafiła się ruszyć nawet wtedy, gdy usłyszała niecierpliwe walenie do drzwi, nawet wtedy gdy w całym domu echem poniosły się ciężkie kroki.
Przyszli po nią.
~*~
Nawet jestem z siebie zadowolona, co rzadko się zdarza o.O :-) Dopiero zaczynam, dlatego zastanawiam się, czy na tym blogu zdołam zgromadzić większą liczbę czytelników niż na tym drugim :D
Mnie się bardzo podoba i zastanawiam się czy owy pan w kapeluszu to nie chłopak z szablonu :3
OdpowiedzUsuńAle nie wiem czy chcę wiedzieć. Chyba wolałabym usłyszeć, że sama się niedługo przekonam.. ;)
Cudnie! Czekam na dalszy ciąg ;*
PS. Moją siostrę zaciekawiło, gdy powiedziałam jej, że czytam twojego bloga o dziewczynie-demonie także możliwe, że dojdzie ci czytelnik. ;)
Czyżby ona zaczynała czytać blogi? o.O haha ;D
Powodzenia!
Masz rację, trafiłaś w moje gusta. Intrygujący prolog, aż się chce człowiek przekonać, co będzie dalej.
OdpowiedzUsuńŻyczę duuużo weny :)
Pollala
hehe, włączam komentarz a tu psikus, nowy szablon! :D Ale chyba :lepszejszy: tak myślę, faktycznie.
OdpowiedzUsuńZnów mnie zaciekawiłaś moja droga! Cóż tu wykreujesz za świat? Zapowiada się mrocznie. Ta zimna kawa, niepokoi, szczegół, a jednak. Nie mówiąc o bandzie groźnych jak mniemam zbirów, po których bohaterka spodziewa się dość przykrych atrakcji ;(
Mmmmm, no, wypada tylko oczekiwać na cd ;)
Hmyy, zadziwiło mnie prolog, ale w bardzo miłym znaczeniu. Nie mogę się doczekać rozdziału pierwszego, chcę wiedziec co się stanie teraz, zaraz, już! :D
OdpowiedzUsuńOpowiadanie już teraz przypadło mi do gustu.
W komentarzu napisałaś, że chciałabyś mieć ze mną jakiś kontakt, jeśli Ci to odpowiada odezwij się na gg: 21748315 :)
Pozdrawiam :-)
Bardzo ciekawie się zaczyna. A, nie powiem, zainteresowało mnie i z chęcią poznam ciąg dalszy (oczywiście, mam nadzieję, że dużo dłuższy). Nawet nie mam pomysłu, czego się mogę spodziewać. Pełnego zwrotów akcji i niepokojących wydarzeń opowiadania, czy wręcz przeciwnie - coś z elementami miłości? Hm. Zostało mi tylko czekać.
OdpowiedzUsuń(Zapuszczę jeszcze na koniec chamską autoreklamę, a co!) Zapraszam do siebie. ^^
Pozdrawiam,
Kincaid
Kurcze wbiłam sobie tu jeszcze raz i patrzę, że to jest naprawdę dobre. Zwłaszcza ten poczatek bardzo polubiłam. O ciemności, melancholii... ;)
OdpowiedzUsuńWybacz, ale chciałabym Cię zbesztać. Naprawdę jesteś aż taka (przepraszam za określenie) głupia, aby pisać coś takiego? Ty naprawdę to napisałaś! Nie wierzę, że można mieć tak niską samoocenę - "Sama dopiero rozkręcam swojego bloga, ale nie jestem pewna, czy umiałabym zaintrygować ciebie tak, jak ty mnie." Zabiję Cię zaraz! Prolog jest jednym z najlepszych jakie miałam zaszczyt czytać. Naprawdę. Nigdy bym nie pomyślała, że mogę zakochać się w powieści od pierwszego przeczytania (prócz Pottera, ofcorse)! Na całe (nie)szczęście tak sie stało z Twoją i moje maleńskie serduszko bije z nadzieję, że w końcu zawita tutaj rozdział pierwszy.
OdpowiedzUsuńCałusy!